1964/1965: Szombierki Bytom - Zawisza

Trener: Henryk Suchy.
Kierownik drużyny: ?.

Henryk Suchy

2 - 0 (0 - 0)

wykluczenie

Wilhelm Jan Wilim II 43

Trener: Longin Janeczek.
Kierownik drużyny: Czesław Brzechwa.

Longin Janeczek

Werner Wieczorek 55

Werner Wieczorek 70

1-0

2-0

Piłkarze Zawiszy przed potyczką z Szombierkami byli widzami rewanżu o Puchar Rappana: Polonia Bytom – SC Lipsk. Z kolei po meczu w Bytomiu udali się na mecz ich przyszłych ligowych rywali: Łódzkiego KS z Gwardią Warszawa (2:0). Ppłk Witold Charasz ocenił spotkanie z Szombierkami. Jego wypowiedź z telefonicznej rozmowy z dziennikarzem ukazała się na łamach „Gazety Pomorskiej". Szef Zawiszy powiedział m.in.: „To nie było ciekawe widowisko. Oba zespoły, a szczególnie Zawisza grał znacznie poniżej swoich możliwości. Gdyby nasi piłkarze zagrali na swoim normalnym poziomie, co najmniej tak, jak w ostatnich meczach, mogli pokusić się o urwanie pretendentowi do tytułu mistrzowskiego jednego punktu. Bytomianie bowiem zaprezentowali wczoraj nie najwyższą formę. Słabo wypadła szczególnie nasza linia ataku, w której daje się odczuć brak kontuzjowanego Pieszki. Napad grał z mniejszym polotem, a jego nieliczne akcje kończone były anemicznymi strzałami. W tej linii stosunkowo najlepiej wypadł Ziółkowski, który dwukrotnie był na idealnej pozycji do zdobycia bramki. Na 3 min. przed zakończeniem spotkania maleńki pomocnik zdobył nawet prawidłową bramkę, jednak arbiter meczu dopatrzył się wcześniej przewinienia i jej nie uznał. Tej decyzji nie mogła zrozumieć nawet część 5-tysięcznej widowni, jak również spec piłkarstwa redaktor Bagier. Bliski zdobycia bramki był również Kostrzewiński, w odpowiednim momencie zbrakło mu jednak rutyny i... spokoju". W 43 minucie będący bez piłki Wilhelm Jan Wilim sfaulował Zgodę za co został usunięty z boiska. Mimo przewagi jednego zawodnika „wojskowi" z wiceliderem tabeli zagrali zbyt bojaźliwie.