1965/1966: Górnik Zabrze - Zawisza

Trener: Władysław Giergiel.
Kierownik drużyny: Marian Olejnik.

Władysław Giergiel

2 - 1 (0 - 1)

Trener: Mieczysław Gracz.
Kierownik drużyny: Henryk Borysewicz.

Mieczysław Gracz

Włodzimierz Lubański 50

Włodzimierz Lubański 73 gł

0-1

1-1

2-1

Zdzisław Nawrocki 22

Szkoleniowiec „wojskowych” M. Gracz zastosował defensywną taktykę, wystawiając w pomocy trzech zawodników: Ziółkowskiego, Nawrockiego i Waligórę. Niewiele brakowało, aby takie ustawienie zespołu przyniosło spodziewany efekt. Po kontrataku Nawrocki celnym uderzeniem przy słupku zaskoczył bramkarza Gomolę i Zawisza objął prowadzenie. Gra obronna wyczerpała jednak „wojskowych” i kiedy bydgoszczanie opadli z sił, Górnik zdobył zwycięskie gole. Drugiego gola dla zabrzan, legenda polskiej piłki – Włodzimierz Lubański, uzyskał po błędzie Zembrzuskiego, który minął się z futbolówką. Trener Gracz bramkarza natychmiast zastąpił Rychlewiczem. Mimo porażki, Kazimierz Zgoda po latach stwierdził, że to był jego najlepszy występ w karierze. Nie do końca był o tym przekonany trener Zawiszy Mieczysław Gracz, który podsumował mecz następująco: „Spotkanie było nieciekawe. Górnik miał dużą przewagę w polu  my ograniczaliśmy się do obrony. W tej sytuacji trudno było myśleć o sukcesie. W moim zespole wyróżniam Nawrockiego i Kostrzewińskiego oraz do przerwy Zgodę. Pieszko grał zbyt indywidualnie. Górnik wygrał mecz całkowicie zasłużenie...”. Zdumiewają niektóre słowa. Szkoleniowiec sam wybrał taktykę wzmocnionej obrony i musiał wiedzieć, że przecież Górnik będzie przeważał. Na co więc liczył w potyczce z liderem tabeli? Na cud?