2003/2004: Zawisza - Wisła Nowe

Do prowadzenia meczu wyznaczono sędziego Arkadiusza Traczyka (Toruń). Stadion Zawiszy był przygotowywany do prestiżowych imprez lekkoatletycznych, a tartan był zniszczony. Rozegranie meczu zaplanowano na stadionie bydgoskiego Chemika. Nie doszło do spotkania, bo na przeprowadzenie zawodów nie wyraziła zgody policja (względy bezpieczeństwa). Prezes Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza”, Krzysztof Straszewski, mówił „Gazecie Pomorskiej”: „– Po tym, co się stało [mecz z TKP – przyp. aut.] nikt w Bydgoszczy nie chce nas przyjąć na własny obiekt, a nie stać nas na wyjazd poza, gdyż organizacja meczu i koszty wynajęcia ochrony (około 5 tys. zł) przekraczają nasze możliwości. Szkoda, bowiem mieliśmy do TKP już tylko 6 pkt. straty”. Jak podkreślał Mirosław Brzóska, wiceprezes ds. organizacyjnych Wisły Nowe, jego klub chciał przyjąć Zawiszę u siebie. Na rozegranie meczu nie wyraziła jednak zgody policja w Nowem. W taki kuriozalny sposób bydgoszczanie przegrali walkowerem.

 

 

„Gazeta Pomorska" z 09.06.2004 o meczu Zawisza – Wisła Nowe (06.06.2004), którego nie rozegrano.